Takie oto jadalne szyszki robiłam, gdy byłam "mała". Smak dzieciństwa, słodki smak. Wydały mi się idealne na zimowy czas.
Szyszki:
ok. 50 dag krówek (Najlepiej ciągnące, ja kupiłam nie ciągutki i też wyszło. Można częściowo zamiast krówek dodać cukierków irysów)
pół margaryny
1 łyżka kakao (można dać i dwie, ja lubię szyszki bardziej toffi, niż kakaowe)
2 paczki ryżu preparowanego.
Krówki rozpuścić na małym ogniu. Dodać margarynę i kakao. (Można również rozpuścić wszystko razem)
Gdy powstanie jednolita masa, dodać ryż i wymieszać łyżką.
Mnie wyszło 1,5 paczki ryżu. Lubię gdy w szyszkach jest wyczuwalna masa krówkowa. Dlatego radzę dać wg uznania.
Gdy masa przestygnie ulepić szyszki i odstawić je w chłodne miejsce.
Aby szyszki lepiej się lepiły, co parę wyrobionych szyszek, zwilżyć ręce delikatnie wodą.
witam, te szyszki to pychota... pamietam ich smach z dziecinstwa :)
OdpowiedzUsuńsmak.... pomylilam sie :(
OdpowiedzUsuńDokładnie. Smak z dzieciństwa :). Dziękuję za odwiedziny.
OdpowiedzUsuń